czwartek, 27 marca 2014

Jak zapobiegać chorobie lokomocyjnej.

Nastała wiosna, więc czas na wycieczki. Niestety 2 lata temu u Patrycji objawiła się choroba lokomocyjna. Powiecie, to po wycieczkach. Nic podobnego.





Zacznijmy od tego skąd się bierze choroba lokomocyjna.

Gdy jedziemy np. samochodem, błędnik, który znajduje się w uchu, przesyła do mózgu informacje, że nasze ciało jest w miejscu, natomiast oczy odbierają sygnały, że jesteśmy w ruchu.Do mózgu docierają więc sprzeczne informacje, które powodują chorobę lokomocyjną . 


Jakie są jej objawy.
Objawy choroby mogą pojawić się już w kilka minut po rozpoczęciu podróży, a ich intensywność narasta w czasie jej trwania. Są to: zmęczenie, osłabienie, zawroty głowy, ból głowy, zimne poty i nudności, które zwykle kończą się wymiotami. 
Co zrobić aby podróż nie była koszmarem dla dziecka, czyli metody walki z chorobą lokomocyjną.
Możemy stosować metody naturalne:
Należy siadać przodem do kierunku jazdy.
W autobusie wybierać miejsca jak najdalej od kół.
Przed wyjazdem zjeść lekki posiłek i wystrzegać się napojów gazowanych.
W czasie jazdy należy patrzeć na horyzont, obserwacja mijanych drzew, czy przydrożnych słupów wzmaga dolegliwości.
Należy wietrzyć pojazd i robić częste postoje na świeżym powietrzu.
Gdy wystąpią mdłości, zamknąć oczy i głęboko oddychać, zaczerpnąć świeżego powietrza.
Ja wolę jednak skuteczniejsze sposoby, dzięki którym co kilka minut nie muszę się pytać: jak się czujesz Patiś, chce ci się wymiotować itd. 
Są to oczywiście tabletki na chorobę lokomocyjną. Dużo jest rodzai tabletek na rynku. Ja osobiście na Patrycji wypróbowałam 3 rodzaje.

Pierwszym z nich był AUTOMOTIV (trudno dostępny). Patrycja miała trudności w połknięciu go, co jest sporym minusem, ale działa natychmiast i jest bardzo skuteczny.

Drugim środkiem, który wypróbowaliśmy były tabletki do ssania LOKOMOTIV. Lekarstwo bardzo reklamowane. Przekonały mnie te tabletki do ssania, bo przełykanie tabletek Pati szło opornie, tak jak wcześniej pisałam wręcz tragicznie. Po zakupieniu tabletek okazało się, że praktycznie całe opakowanie trzeba zużyć na raz, a cena opakowania wysoka. Pati już z 20 min. przed podróżą zaczęła ssać tabletki. Zużyłyśmy cztery i zaczęło się po około 30 min jazdy. Takie wymioty, że głowa mała. Brzydko mówiąc rzygała dalej niż widziała. Normalnie bez tabletki potrafi przejechać nawet godzinną trasę. Miałam jeszcze jedną tabletkę AUTOMOTIVA po którym od razu poczuła się lepiej i dalszą podróż nad morze (7 godzin) przejechała w wyśmienitym nastroju.


Jako, że nigdzie nie mogliśmy dostać już tego leku postanowiliśmy używać stary, niezastąpiony AVIOMARIN. Pati dostaje pół tabletki. Nie ma problemu z przełknięciem, bo tabletki są malutkie. Działa bardzo szybko przez 12 godzin.

Od tej pory nasza Patrycja w podróży wygląda już tylko tak:



A wy znacie jakieś skuteczne sposoby na chorobę lokomocyjna?