Od kilku miesięcy Patrycja jest naszą okularniczką. Niestety moja mama miała "minusy", ja mam i moja córka również ma taką wadę wzroku. Mówi się trudno, nakłada się okulary i żyje się dalej.
Nam dorosłym łatwo jest tak powiedzieć. Niestety dzieci podchodzą do tego trochę inaczej.
Tak też było z moją córką. W tej chwili widzicie na zdjęciach uśmiechniętą wariatkę, taką jak zwykle, ale gdy dowiedziała się, że będzie musiała chodzić w okularach było kiepsko. Jak dzieci zareagują, pewnie się będą z niej śmiały itd. itp.
Pierwsze wyjście do szkoły. Ja w nerwach, jaka będzie reakcja w klasie. Czy moje dziecko nie wróci z płaczem do domu ????
Po lekcjach. Ufffff córka biegnie z uśmiechem na twarzy. Spadł mi kamień z serca.
Sekretem wielkiego uśmiechu Patrycji była fantastyczna wychowawczyni. Gdy jakieś dziecko pierwszy raz przychodzi w okularach do szkoły, wychwala przed całą klasą jakie piękne okulary ma :) Dodatkowo koleżanki powiedziały, że ma fajne okulary i ładnie w nich wygląda.
Czego więcej do szczęścia dziecku potrzeba ???
Wystarczy kilka miłych słów.