Z Patrycji jest bardzo dostojna rowerzystka, która jeździ powoli robiąc przy tym różne miny, natomiast Kuba to inna historia.
Tak się bawiły moje dzieci wczorajszego dnia.
To nie koniec wczorajszej historii. Kuba krzyczy do mnie; "Spróbuj zrobić mi dobre zdjęcie hahaha"
Więcej zdjęć nie zrobiłam, bo instynkt mamy przeważył nad instynktem fotografa. Oszczędzę Wam widoku rozwalonego kolana. Na tym się skończył udany weekend. Teraz Kuba stęka i jęczy i udaje umierającego.