Jak sami wiecie Patrycja ma dość artystyczną duszę o czym mogliście się przekonać np. w tym poście prezentującym jej prace (TUTAJ). Jednak gdy była mała zdarzało jej się często łamać kredki.
Niby nic dziwnego, w końcu dziecko jeszcze nie ma tej delikatności w rączce. Łamała na potęgę, ale najgorsze jest to, że złamanej kredki nie chciała używać. Co ja się namęczyłam, aby je poreperować i żeby zostały zaakceptowane do użytku.
Ostatnio na spotkaniu w Giżycku dostałam od firmy Tadeo Trading sp.z o.o. jedynego przedstawiciela Dong-A na Polskę kredki w obudowie - dwa rodzaje.
Pierwsze z nich są to kredki świecowe wykręcane. Cudowna sprawa dla mniejszych dzieci. Bardzo łatwo się je wysuwa , a obudowa chroni przed złamaniem. Wygodnie się nimi maluje a paleta kolorów jest bardzo ładna. Wielkościowo są o około 1/3 większe od zwykłych kredek typu bambino. Patrycji bardzo je polubiła i jak na razie inne kredki poszły w kąt.
Drugie raczej dla starszych dzieci. Ich wysuwanie to już bardziej skomplikowana sprawa. Ich obudowa podobna jest do długopisu. Aczkolwiek, gdy nie chcemy, aby nasze dziecko samo używało kredek, bo np. lubi malować po czym popadnie, te będą idealne. Maluch nie poradzi sobie z nimi. Kolorystyka tych kredek też jest bardzo ładna.
Jeśli przydałyby się Wam takie kredki można je dostać o TUTAJ a stacjonarnie np. w Leclercu czy Carrefourze.
Kredki rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńU nas w domu największą stymą są otoczone właśnie kredki- atrybuty mojego męża. Mamy ich tysiące, choć jak dla mnie są zbyteczne, bo nie potrafię rysować. A te, które pokazałaś, może kiedyś kupię małej:). Fajne!
OdpowiedzUsuńSuper, świetne...mój Jaś dopiero zaczyna przygodę z rysowaniem..na razie na tablicy magnetycznej..ale ma już świecówki...którymi woli kolorować panele w salonie więc chwilowo czekają na lepszy okres...
OdpowiedzUsuńMoja Pati malowała po wszystkim i pokazywała swoje dzieła, tak dumna z siebie.
UsuńJuz gdzies kiedys widzialam takie kredki. Moim zdaniem fajny wynalazek :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, czego oni nie wymyślą :)
UsuńDla nas to jeszcze odległy temat ale przyznam że są bardzo praktyczne ;]
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie trzeba temperować :)
OdpowiedzUsuńSuper są :)
Wyglądają fajnie, w sam raz do zerówki :)
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo fajne :)
UsuńŚwietne, chociaż mój mały największą frajdę ma w łamaniu kredek i malowaniu takimi małymi ogryzkami. No taki dziwny...
OdpowiedzUsuńWspaniałe kredki ;)
OdpowiedzUsuńI kolejny zakup temperówki odpada :) U nas właśnie zaczął się etap malowania kredkami wszędzie i po wszystkim . Czuje że i mnie rośnie mały artysta :) :) :)
OdpowiedzUsuńTo są świecowe kredki więc ogólnie temperówek nie trzeba.
Usuńkojarzę z dzieciństwa takie kredki ;)
OdpowiedzUsuńPoważnie?, ano tak ty jeszcze młódka jesteś :)
UsuńTeż takie miałam :)
Usuńte wykręcane mamy i rzeczywiście rewelacja!
OdpowiedzUsuńmamy i bardzo chwalimy :)
OdpowiedzUsuńale swietne te kredki
OdpowiedzUsuńCzego nie wymyślą...:) Ale kredki rzeczywiście fajne, kupimy takie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, u nas ostatnio od kilku dni krolują farby, ale ja zdecydowanie bardziej wolę kredki ;-)
OdpowiedzUsuńNo cóż. Kredki jak kredki. Każde są dobre jak się chce i lubi rysować ...
OdpowiedzUsuńNie mogę się z tym zgodzić, kredka kredce nie równa.
UsuńFajne, mój syn uwielbia rysować
OdpowiedzUsuńMamy takie, i są fajne, doprawdy, a moja córcia uparcie maluje flamastrami lub zwykłymi woskowymi...
OdpowiedzUsuńświewtne musimy poszukać takich
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź. wykręcane są już w naszej kolekcji. ale na razie królują.. farby :))
OdpowiedzUsuń